Dzień ósmy 31.08.2006
W drodze powrotnej do domu wybraliśmy się do Międzyrzecza, a tam, posileni pierogami, ruszyliśmy w kierunku Wodospadu Wilczki. Ładny duży, wodospad. No i udało nam się kupić bawełniane koszulki (w przyzwoitej cenie) "z górami", co było baaardzo trudne do tej pory.
Do domu coraz bliżej, ale to nie był jeszcze koniec atrakcji:) Obrany kierunek: Kopalnia Złota w Złotym Stoku. Fantastyczna sprawa, świetna pani przewodnik. Spacer zaczyna się od zwiedzenie Sztolni Gertruda, poznajemy historię, funkcje itd kopalni, wszystko z humorem i atrakcyjnie. W środku zachowane wagoniki, kapliczka górnicza, "sztabki"złota. Dowiadujemy się tu m.in. o tym, że złoto było produktem ubocznym masowo przygotowywanego tu cyjanku;). Badania wykazały obecność szczątków ludzkich w ścianach kopalni. Kiedyś bowiem za kradzież złota karano poprzez wmurowanie rąk złodzieja do ściany kopalni. Jest tu także wystawa osobliwych tablic informacyjnych z okresu PRL, piec, pomieszczenie "alchemika"z menzurkami, odważnikami i oczywiście buteleczką gotowego złota:)


W czasie wycieczki często idzie się zupełnie ciemnymi, bądź słabo oświetlonymi korytarzykami. Warto pstryknąć wtedy kilka fotek "na ślepo", bo potem okazuje się, że złapaliśmy np. złotego krasnala:)


Następnie przewodnik prowadzi nas obok parku linowego (mostki, liny, linki porozwieszane wśród drzew - płatne) do Sztolni Czarnej, która kryje swoja tajemnicę, a mianowicie podwodny wodospad. W dół schodzi się krętymi, wąskimi schodami. Na dole jest ciemno, coś tylko majaczy przed oczami i szumi. Na szczęście wodospadzik jest podświetlany kolorowymi lampkami. Nie polecamy jednak wejścia z liczną wycieczką, gdyż na dole jest ciasno i ciemno więc ciężko zrobić przyzwoite zdjęcie. Przy kopalni jest mały sklepik, w którym kupiliśmy bawełniane koszulki z logo kopalni. Polecam rozmiar dziecięcy, bo w rzeczywistości wygląda jak "dorosła" s-ka, a jest tańsza;)
Do domu coraz bliżej, ale to nie był jeszcze koniec atrakcji:) Obrany kierunek: Kopalnia Złota w Złotym Stoku. Fantastyczna sprawa, świetna pani przewodnik. Spacer zaczyna się od zwiedzenie Sztolni Gertruda, poznajemy historię, funkcje itd kopalni, wszystko z humorem i atrakcyjnie. W środku zachowane wagoniki, kapliczka górnicza, "sztabki"złota. Dowiadujemy się tu m.in. o tym, że złoto było produktem ubocznym masowo przygotowywanego tu cyjanku;). Badania wykazały obecność szczątków ludzkich w ścianach kopalni. Kiedyś bowiem za kradzież złota karano poprzez wmurowanie rąk złodzieja do ściany kopalni. Jest tu także wystawa osobliwych tablic informacyjnych z okresu PRL, piec, pomieszczenie "alchemika"z menzurkami, odważnikami i oczywiście buteleczką gotowego złota:)
W czasie wycieczki często idzie się zupełnie ciemnymi, bądź słabo oświetlonymi korytarzykami. Warto pstryknąć wtedy kilka fotek "na ślepo", bo potem okazuje się, że złapaliśmy np. złotego krasnala:)
Następnie przewodnik prowadzi nas obok parku linowego (mostki, liny, linki porozwieszane wśród drzew - płatne) do Sztolni Czarnej, która kryje swoja tajemnicę, a mianowicie podwodny wodospad. W dół schodzi się krętymi, wąskimi schodami. Na dole jest ciemno, coś tylko majaczy przed oczami i szumi. Na szczęście wodospadzik jest podświetlany kolorowymi lampkami. Nie polecamy jednak wejścia z liczną wycieczką, gdyż na dole jest ciasno i ciemno więc ciężko zrobić przyzwoite zdjęcie. Przy kopalni jest mały sklepik, w którym kupiliśmy bawełniane koszulki z logo kopalni. Polecam rozmiar dziecięcy, bo w rzeczywistości wygląda jak "dorosła" s-ka, a jest tańsza;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz