Sierpień 2009
Dzień pierwszy
Miały być góry. I to wysokie. Jednak w trójkę już nie podróżuje się tak łatwo (zwłaszcza, gdy tego "Trzeciego" jeszcze nie bardzo widać;). Padło na Kazimierz Dolny, jedyne 6 godzin drogi;), ale za to miejsce niebanalne. W dodatku wizja uczestniczenia w Festiwalu Filmu i Sztuki Dwa Brzegi, także była przyjemna. Także liczne postoje na rozprostowanie nóżek i brzuszka oraz niemniej liczne postoje na "coś" do jedzenia i już jesteśmy.
Nocleg mamy w Folwarku Walencja - miło, ładnie, czysto i klimatycznie. Duży, ukwiecony ogród, śniadanko - szwedzki stół. jedyny minus to odległość o rynku - ok 15 minut spacerkiem, ale pod górkę, drogą m
Podczas wjazdu do miasteczka i przemierzania jego uliczek "ochom i achom" nie było końca. Rzadko miejscowość robi tak duże wrażenie i zachwyca w całości, nie tylko ze względu na kilka zabytków. W Kazimierzu absolutnie wszystko jest ładne. Pierwszego dnia zdążyliśmy zobaczyć bliżej zamek (XIVw.), wraz z niedaleko umiejscowioną basztą. Widok z obydwu bardzo przyjemny, dojście dogodne. Generalnie w każde miejsce w Kazimierzu jest blisko, nawet jak na eleganckie sandałki;) Przy wejściu na basztę najlepiej trafić na moment, gdy akurat nie przypłynęła fala turystów, ze względu na ciasne schodki w wieży i towarzystwo wątpliwej inteligencji ludzi, którzy na wąskich, drewnianych schodkach, w ciasnym pomieszczeniu pełnym dzieci palą papierosy. Jeszcze tylko rzut oka na kamienice, słynną studnię i pora na sen.
Dzień drugi
To przede wszyst
Po powrocie do Kazimierza wieczorny spacer wzdłuż Wisły (do obejrzenia liczne stateczki)
Dzień trzeci
Wyciec
Kolejny etap wycieczki to Czarnolas. Parking przy samym wejściu na teren muzeum. Wita nas park, ogromna fi
I nadeszła pora na Puławy. W Puławach mijamy najpierw Pałac Czartoryskich, w którym obecnie mieści się Instytut Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa, dostępny do zwiedzania z przewodnikiem. Dużo ciekawszy wydał nam się park z miłymi niespodziankami w swoim wnętrzu. Na początek mały, sympatyczny Dom Gotycki, piętrowy budyneczek z kolumnami. Bogato wyposażony w eksponaty regionalne (od zastawy po marmurowe figury). Na pięterku czekają na nas prawdziwe, muzealne papucie:) Dalej fantastyczna Świątynia Sybilli (XVIII/XIXw.) (wzniesiona na wzór antycznej świątyni Westy w Tivoli koło Rzymu). Mała
Wieczór spedziliśmy na kazimierskim rynku ogladając ciekawy spektakl na świeżym powietrzu ( zmiejscówką na płytkach chodnikowych, ale za to na kocyku;))
Dzień czwarty
Poranek oczy
Najpiękniejszy wodok a Kazimierz roztacza się z Góry Trzech Krzyży (wejscie płatne 1 zł), droga średnio przyjemna kamiennymi schodami, wśród zastępów komarów, ale warto. I to bardzo.
Sam festiwal spyrzyjał doznanim estetycznym, plus mozliwośc zobaczenia na żywo ulubienców ekranu. W miasteczku jest sporo Romów, czasem trudno opedzić się od nachalnych wróżbitek, któe nie rozumieją słowa nie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz